Wróciłem właśnie ze skandynawskich szczytów. Udało się zrealizować cel wyprawy - dwie młode dziewczyny (licealistki), mimo braku wcześniejszych doświadczeń górskich zdobyły "Koronę Skandynawii". No, może nie do końca - problemy zdrowotne wyeliminowały Patrycję z wejścia na Galdhøpiggen, więc honor ratowała Weronika. Nie zawsze było łatwo, mnóstwo czasu spędziliśmy w samochodzie, niewiele pojeździliśmy na rowerach. Wartość wyprawy można mierzyć "ilością nowości". Dla mnie to był pierwszy pobyt: w stolicy Szwecji, za kołem podbiegunowym, w Finlandii, no i na wspomnianych trzech najwyższych szczytach. Dla dziewczyn pierwsze mocniejsze zetknięcie z turystyką, z dala od ciepłego łóżka, rodziców i przygotowywanego przez nich jedzenia. Szczegóły pomału opisują dziewczyny tutaj, ja też wrzucę trochę na blog.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz