Święta Wielkiej Nocy można także przeżywać muzycznie. Rock-opera Jesus Christ Superstar wydaje się idealna. Według mnie to jeden z najlepszych muzycznych filmów, obok Hair czy The Wall. Muzyka A. L. Webbera genialna. Klimat flower-power w połączeniu z nieco psychodelicznym rockiem. Ciary od partii gitar, a nie jest to heavy metal. Świetnie dobrane wokale - Kajfasz może się przyśnić. Uwielbiam początek filmu - wjeżdżający autokar z krzyżem na dachu, przygotowania i charakteryzacja, odłączający się od grupy czarny Judasz...
.
.
.
Zawsze żałowałem, że nie miałem okazji zobaczyć JCS z Markiem Piekarczykiem w roli głównej - grane to było w gdyńskim Teatrze Muzycznym w latach 80-tych (grali też później, byłem, ale bez Piekarczyka). Ale youtube pomaga (choć jakość...):
O tym że Ian Gillan (Deep Purple) śpiewał w Superstarze słyszałem. Jednak na próżno go szukać w obsadzie filmu. Otóż śpiewał w pierwotnej wersji opery wydanej na czarnej płycie 3 lata przed filmem. Youtube ma także i Gillana:
Radosnych Świat Zmartwychwstania życzy RFR.
I zróbcie jakieś porządne, świąteczne wybieganie!
Zawsze żałowałem, że nie miałem okazji zobaczyć JCS z Markiem Piekarczykiem w roli głównej - grane to było w gdyńskim Teatrze Muzycznym w latach 80-tych (grali też później, byłem, ale bez Piekarczyka). Ale youtube pomaga (choć jakość...):
I zróbcie jakieś porządne, świąteczne wybieganie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz