wtorek, 10 czerwca 2014

Dziś wycieczka...

...jutro rajd.

Nie mam jeszcze wszystkich fot, ale te z smartphona na dziś wystarczą. Tak więc na drodze do i z Estonii trochę postaraliśmy się pooglądać. Starówka Tallinna reklamy nie wymaga.To światowy top. I dziwne, że komunizm tego nie wykasował. Więc oto kilka szybkich komórkowych pstryknięć:


Ja mam takiego małego hopla - latarnie. I tym latarniofilstwem tudzież faromaniactwem udało mi się zarazić pewnego cervezocholika - Janka Gracjasza (zaprzyjaźniony team super veteranów). I tak razem przegnaliśmy trochę towarzystwo po latarniach:
 
latarnia Ninaküla, w towarzystwie cmentarnych trojaczków, nad jeziorem Peipus. 
Albo Pepsi - tak je przechrzciliśmy.
 No a w powrotnej drodze weszliśmy na estoński Mount Everest, tu zwany Suur Munamagi. Ten wzoszący się na 318m gigant to jeden z trójki tzw Wielkiej Korony Pribałtiki. Szczyt zaszczycił nasz klubowy "jełop":


A jutro,  jak się uda, będzie o zawodach, działo się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz