Rowerów to w Tbilisi nie ma. Widziałem może jednego rowerzystę na czymś pokracznym. Nie ma też motorów, skuterów. Jak biegam, to też wzbudzam sensację - ale jednego twardziela widziałem. Zbiegał z solidnej góry, która właśnie mnie oczekiwała. Górki gwarantują tu minimum 20 minut ciągłego, solidnego podbiegu. No i super to wychodzi: trening, wysiłek + eksploracja. Świetne zagubione uliczki, słoneczne panoramy, chce się biegać.
Super - Powerfull - Bike - Machine.
Głowę miałem przy pedałach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz