Tu w miarę pusto. |
Turcy nie mówią po angielsku, z Turkami się nie da dogadać. Oni niestety tego nie rozumieją i gadają do nas po swojemu jakbyśmy cokolwiek z tego czaili. Taka historia z kibla wzięta. Ci co znają wschodnie wychodki wiedzą ile stresu i jak mocnych nóg wymagają. Zamknąłem się w takim spokojnym zaciszu. No i ktoś też chciał w te same drzwi. Na początku się nie odzywam. Szarpie dalej, mówię "zamknięte". Język polski tu nie ma znaczenia. Szarpanie nie ustaje, dochodzi turecki słowotok. Mówię "closed", nic to nie zmienia. Pytam: "do Y speak english?" Dalej lecą najprawdopodobniej tureckie bluzgi. No i nagle chwila milczenia. Po czym zza drzwi pada genialne: "do Y speak turkish?" Przemilczałem...
Ci Turcy byli wyjątkowi. Mówili po angielsku. |
Spaliśmy w rybackiej kanciapie wuja jednego z nich, zgarnął nas prosto z ulicy na której szykowaliśmy nocleg. Ci goście to fani futbolu i Trabzonsporu. Śmialiśmy się z Alemanii z Öezilem i Klose w składzie (Turek i Polak zdobyli mundialowe mistrzostwo dla Niemiec). Spytaliśmy się o naszych w Trabzonie. Padło: "Szymkowiak is a legend in Trabzon".
Biegamy na zachód - takie zachody gwałcą nas codziennie. Dziś na tydzień opuszczamy naszą autostradę. Ruszamy na Ararat!
Jakie inspirujące "orgazmy" macie podczas tych "gwałtów".
OdpowiedzUsuńDzięki za relacje. Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzymkowiak faktycznie swego czasu rządził i dzielił w Trabzonsporze!
OdpowiedzUsuń