wtorek, 19 sierpnia 2014

Zachodni wiatr.

Dziś wieczorem zawiał zachodni wiatr. Przyniósł nam zapach kebaba. Kebaba z Istanbułu. Mamy za plecami 1500 km. Do celu zostało nam już niecałe 300km. Więc tylko kataklizm może spowodować, że nie odnajdziemy tego kebab baru.

Noc spędziliśmy na cpn-ie przed Zonguldakiem. Zonguldak. Cholera, czułem, że języka goblinów i orków Tolkien sam nie wymyślił. Właściciel cpn-u częstował mnie w nocy miodem. Dostałem pół łyżki. Miód zagadka. Co zrozumiałem na jego temat przekazuję: jest to miód z leszczyny (tu są plantacje). Działa jak viagra (nieprzystojne gesty tłumaczyły to precyzyjnie). Gdybym zjadł więcej niż te pół łyżki, odleciałbym i musieliby dzwonić po ambulans. Taki to honey pędzą tureckie pszczoły.







1 komentarz: