O projekcie

Pomysł wyprawy opiera się na pokonaniu dystansu 1800km w dwuosobowej sztafecie. Dziennie planujemy przebyć trasę 80km, z czego każdy pokona połowę biegiem. Gdy jeden z nas będzie biegł swój dzienny maratoński przydział, drugi będzie mu towarzyszyć na rowerze wożąc cały podróżniczy dobytek. Wyprawa ma zacząć się w Soczi, a skończyć w Stambule i będzie wiodła wybrzeżem Morza Czarnego. Przewidujemy ją na sierpień 2014 roku. Inspiracją dla nas jest osoba Justyny Kowalczyk, którą uważamy za tytana wysiłku. Ponieważ blisko przebiegu trasy znajduje się obiekt naszych westchnień - legendarny szczyt Ararat, chcielibyśmy też na niego wejść.


“Takie ekstremalne wyzwanie jest dla prawdziwych twardzieli,  jakimi są Rafał Lipiński i Radek Literski. Znam ich od lat, wiem, że sobie doskonale poradzą, choć w tak trudnym terenie zdrowo dostaną w kość.
I jestem pewien, że niezależnie od niestandardowej wyczynowej części programu, znajdą czas na krajoznawstwo, na kontakt z mieszkańcami wybrzeży Morza Czarnego. To ciekawe wyzwanie - trzymam mocno za Nich kciuki Uśmiech 

Michał Kochańczyk, alpinista, podróżnik, polarnik, afrykanista

"Myślę, że to bardzo dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu. W taką przygodę wpisane są trudności i pułapki, należy je traktować jako standard a nie coś wyjątkowego i kluczowa będzie umiejętność przejścia z nimi do porządku dziennego. Będzie sucho, gorąco, żołądek nie będzie trawił, pęcherze na nogach, znużenie, ból, problemy z głową... piękne. Będę śledził wasze poczynania i towarzyszył duchem. Trochę wam zazdroszczę. Gdybym tylko miał więcej urlopu byłbym tym trzecim."

Andrzej Buchajewicz, ultramaratończyk, zdobywca Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację





W oczekiwaniu na własne fotografie prezentujemy szkic przedstawiający biblijnego Noe u stóp Araratu:


Po drodze odwiedzimy wszystkie latarnie morskie, na przykład tą ze starej pocztówki:



Wyprawa będzie dla nas wyzwaniem. Nigdy tak dużo i tak długo nie biegaliśmy, nigdy też nie wspinaliśmy się na pięciotysięcznik. Mamy doświadczenie w długodystansowych zawodach, regularnie trenujemy. Zdążyliśmy już niejednokrotnie poznać i sprawdzić możliwości naszych organizmów. Jeśli odpuszczą nam kontuzje, powinniśmy dać radę. 







dwa razy „run”, bo biegnie nas dwóch
„forest”, bo jesteśmy z borów. Borów Tucholskich.

80km dziennie,
każdy połowę biega, połowę jedzie rowerem

w ramach odpoczynku wejście na świętą górę Ararat





będziemy samowystarczalni:
jedyny rower obładujemy ekwipunkiem dla dwóch osób,
łącznie z „ciężkim sprzętem” -
jakoś na Ararat trzeba będzie wejść

aby oszukać upał:
 będziemy wstawać wcześnie rano i kłaść się późnym wieczorem,
szukając czterech godzin „niskiego” Słońca




lubimy się porządnie „utyrać”
a naszym marzeniem jest robić to dzień w dzień